loading
img-bg

M. Faber: W obecnej sytuacji geopolitycznej inwestorzy powinni mieć pewne zapasy złota, srebra i platyny

Data publikacji: 2016-12-15 18:58:01

Mówi: Marc Faber - inwestor, ekonomista, przedstawiciel austriackiej szkoły ekonomii

Odbicia na rynku złota i obligacji spodziewa się ekonomista i inwestor Marc Faber. Choć jego zdaniem w sytuacji interwencjonizmu rządów i banków centralnych trudno prognozować kierunki, w jakich podążą aktywa inwestycyjne, bezpieczne jest posiadanie części środków w złocie, platynie i srebrze. Choć na razie amerykańska giełda zachowuje się spokojnie po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta, ekonomista przestrzega przed nadmiernym optymizmem co do amerykańskich akcji.

– W idealnym modelu rynkowym żaden z uczestników rynku nie ma dominującego wpływu na ceny. Lecz dziś nie mamy wolnego rynku, lecz rynek zmanipulowany przez banki centralne i rządy – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Marc Faber, inwestor, ekonomista, przedstawiciel austriackiej szkoły ekonomii. – Banki centralne porwały się na bezprecedensowy eksperyment polegający na drukowaniu pieniędzy: suma bilansowa od 1998 roku wzrosła ponad 18-krotnie.  Myślę, że dalej będą drukować pieniądze, by umożliwić nabywanie aktywów, tak jak ma to miejsce w Szwajcarii i Japonii, gdzie banki centralne kupują akcje. W takiej sytuacji inwestorzy powinni mieć pewne zapasy złota, srebra i platyny. Z racji trendów geopolitycznych, polityki drukowania pieniędzy i całej struktury kosztowej. Natomiast ceny ropy sięgnęły dna i teraz dosyć szybko rosną.

Szacuje się, że od początku pierwszego programu ilościowego luzowania QE z 2009 roku w Stanach Zjednoczonych wielkie gospodarki świata wpompowały w rynek przeszło 9 bilionów dolarów. Z tego przeszło 3,5 biliona dolarów w USA. Choć program skupu obligacji za oceanem zakończył się dwa lata temu, to dodruk pieniędzy trwa w najlepsze w strefie euro czy Japonii. W grudniu EBC zdecydował o przedłużeniu programu o dziewięć miesięcy – do grudnia przyszłego roku, choć ograniczył jego miesięczną wartość o jedną czwartą do pierwotnego poziomu 60 mld euro.

– Stany Zjednoczone wciąż nie chcą przyjąć do wiadomości, że żyjemy w świecie wielobiegunowym, w którym niektóre kraje, takie jak Rosja, ale przede wszystkim Chiny, a także inne gospodarki wschodzące, na przykład Brazylia, stają się coraz ważniejsze gospodarczo i zyskują na znaczeniu geopolitycznym – przekonuje Faber. – Do tego równania dodałbym również Indie. Mówimy tu o kraju, który ma ponad miliard mieszkańców, Chiny mają ponad 1,2 miliarda.  Państwa te stają się więc stosunkowo potężne w porównaniu z powiedzmy XIX wiekiem, kiedy to zachodnie potęgi mogły swobodnie prowadzić politykę kolonialną i imperialistyczną. Teraz jest to już niemożliwe.

Wybór Donalda Trumpa na prezydenta nie zachwiał wprawdzie amerykańską giełdą (indeks S&P 500 od tej pory poszedł w górę o 5 proc.), natomiast aż o 40 proc. wzrosły rentowności amerykańskich obligacji 10-letnich, które są na poziomach niewidzianych od 2014 roku. Zdaniem Marca Fabera teraz można liczyć na odbicie na tym rynku, podobnie jak w przypadku złota, które po znakomitym początku roku w ostatnich trzech miesiącach straciło ponad 12 proc.

– Przed wyborem Trumpa na prezydenta wszyscy odnosili się do niego z dużym sceptycyzmem. Zakładali, że jego zwycięstwo będzie miało negatywny wpływ na rynki kapitałowe. Ale jak na razie rynek amerykański reaguje bardzo spokojnie. Mam tu na myśli giełdę, a nie rynek obligacji – wyjaśnia Faber. – Mam wrażenie, że w USA wybory nie miały większego wpływu na rynek. Chodzi jednak przede wszystkim o gospodarkę i rynek obligacji, o warunki płynnościowe. Nie jestem takim optymistą jak inni, jeżeli chodzi o amerykańską giełdę. Szczególnie w porównaniu z giełdami rynków wschodzących i z Europą. Myślę też, że rynek obligacji i złota został wyraźnie przeceniony i będziemy świadkami odbicia.



Źródło: NEWSERIA